Zaburzenia osobowości są uznawane za nieuleczalne, zwłaszcza typu borderline (osobowość z pogranicza). Nie ma leków, które by modyfikowały przebieg zaburzeń osobowości takich, jak osobowość schizoidalna, unikająca, zależna, hipochondryczna czy antyspołeczna. Psychopatia, często mylona z psychozą, z którą nie ma nic wspólnego, to ciężkie antysocjalne zaburzenie uczuć wyższych, szczególnie empatii w stosunku do drugiego człowieka. Osobowość człowieka kształtuje się od momentu narodzin, a może i wcześniej. Stąd nic dziwnego, że to pierwotne środowiska kształtują również zaburzenia. Wczesne schematy funkcjonowania wydawały się dawniej niezmienne, a terapia poznawczo-behawioralna (krótkoterminowa zmiana przekonań pacjenta) niewiele zmieniała, poprawiała tylko wskaźniki dotyczące zmniejszenia zamachów samobójczych. Stąd powstała „schema therapy” (terapia schematu, a właściwie schematów, bo obecnie wyróżnia się 18 takich matryc rozwojowych) jako „młodsza siostra” terapii poznawczej.
Terapia schematu skupia się bardziej na emocjach niż przekonaniach i jest terapią długoterminową (1-2 lata), w której pacjent i terapeuta spotykają się raz w tygodniu. Inaczej mówiąc odbywa się od 50 – 100 sesji. Terapia ta ma na celu sięgnięcie do historii rozwoju pacjenta i na podstawie odtworzonej przez niego (jeśli jest w stanie, bo część historii może być wyparta z powodu traumy) relacji zmianę struktur głębokich – bardzo wcześnie utrwalonych, nieświadomych i sztywnych matryc zachowania się w społeczeństwie.
Jak donoszą pierwsze opinie, TS ma szansę stać się najbardziej skuteczną psychoterapią w ogóle, ponieważ dotyka emocji, a także sięga do bardzo wczesnych – podobnie jak terapie wywodzące się z psychoanalizy – doświadczeń dzieciństwa człowieka, kiedy nie zostały zaspokojone jego podstawowe potrzeby emocjonalne (z których najważniejsza jest potrzeba bezpieczeństwa) według piramidy hierarchii potrzeb R. Maslowa.